30.08.2012

TESTUJEMY: Moluk cz. 2 – Bilibo

Kiedy otrzymujemy e-maile z propozycją testowania i są to produkty, które już znamy i doceniamy, to cieszymy się, że będziemy miały okazję przyjrzeć się im dokładnie.



OKIEM PROJEKTANTEK:
Bilibo to zabawka, w której można się zakochać od pierwszego wejrzenia i pożałować, że się nie jest już dzieckiem. Zaprojektował ją Alex Hochstrasser (ten sam projektant, co Pluï, właściciel firmy Moluk) m.in. we współpracy z prof. Remo H. Largo z University Children’s Hospital w Zurychu.



Bilibo to rodzaj kreatywnej zabawki, który lubimy najbardziej. Jego oryginalna forma (kształt muszelki) nie narzuca sposobu zabawy, dzięki czemu pobudza wyobraźnię. Dzieci uwielbiają odkrywać nowe zastosowania dla przedmiotów, a w tym przypadku mają to gwarantowane.




Bilibo przeznaczone jest dla dzieci w wieku od 2 do 7 lat. Młodsze mogą uczyć się utrzymywać równowagę, a starsze mogą puścić wodze fantazji. Można np. siedzieć na nim, kręcić się, bujać się, chodzić po nim, robić babki z piasku, ze śniegu, przelewać wodę, przechowywać zabawki, zrobić most dla samochodów, domek dla lalek itd. itd. W trakcie testowania okazało się, że muszelka sprawdza się najlepiej przy co najmniej dwóch sztukach i dwójce dzieci. 






Większość zabawek przeznaczonych do wynoszenia na dwór używana jest okresowo, np. latem w piasku, natomiast w zimie leży w kącie. Fenomen Bilibo polega na tym, że można się nim bawić zarówno w domu, jak i na dworze, i to o każdej porze roku. Musimy jednak podkreślić, że producent przestrzega - Bilibo nie spełnia funkcji sanek, nie można na nim jeździć po śniegu (informacja umieszczona jest na zabawce).

Ile daje możliwości Bilibo zobaczcie na filmie:



Kształt muszelki jest ergonomiczny, nie posiada ostrych krawędzi. Został tak zaprojektowany, że dwa Bilibo zestawione ze sobą, tworzą sympatycznego stwora. Co ważne, przy większej ilości sztuk łatwo jest je przechowywać, bo się sztaplują.




Jedynym minusem jest dość wysoka cena (100 zł). Przed otrzymaniem produktów uznałyśmy, że tworzywo z którego jest zrobione Bilibo musi być naprawdę super, skoro tyle kosztuje. Okazało się, że niestety nie. Otrzymałyśmy dwie sztuki - jedno żółte, drugie różowe. Żółte było bez zarzutu, natomiast różowe miało wadę (wynikającą z etapu produkcji) - podłużne trzy centymetrowe przebarwienie w ciemniejszym kolorze na spodniej części oraz plamy w środku. Dystrybutor określił to jako jednorazowy przypadek. Choć tego typu wada nie wpływa na funkcjonalność, zwracamy na nią uwagę, ponieważ naszym zdaniem od droższej zabawki należy wymagać więcej. Poza tym Bilibo szybko się rysuje, tego jednak można się było spodziewać

OCENA (0-6):
design: 6
jakość: 4
materiał: 4
funkcjonalność: 6
bezpieczeństwo: 4
ekologia: 100% recykling





Bilibo ma 12 lat i zostało już docenione na całym świecie. Otrzymało wiele prestiżowych nagród. Znajduje się w stałych zbiorach kilku muzeów. Można je było zobaczyć na wystawach. W tym momencie znajduje się w MoMie w Nowym Jorku na "Century of the Child: Growing by Design, 1900-2000”.

Nagrody:
- Preschool Toy of the Year, USA 2010
- ITSA Best Product 2008, Gold Award
- Toy of the Year - UK Good Toy Awards 2006
- Good Toy, Good Toy Committee, Japan 2005
- Deutscher Lernspielpreis, Auswahlliste 2003
- Dr. Toy 10 Best Active Products 2002
- spiel gut, Arbeitsausschuss Kinderspiel 2002
- Design Distinction, I.D. Review 2002
- Swiss Product Design Award 2002
- Design Preis Schweiz, Distinction 2001
- Swiss Federal Award for Design 2001

Muzea i Wystawy:
Musée des Arts Décoratifs Paris - stała wystawa
Museum für Gestaltung Zürich - stała wystawa
MoMA New York, Shape Lab - Interactive Space for Kids
Vitra Design Museum - Kids Size Exhibition




OKIEM DZIECI:
Bilibo testowały: Julka (5 lat), Iza (7 lat).

Dziewczynki entuzjastycznie i z zaciekawieniem podeszły do Bilibo. Podobnie jak w przypadku PLUI, na początku nie do końca wiedziały do czego ono służy. Szybkie przejrzenie książeczki ze zdjęciami dołączonej do zabawki wystarczyło. Najpierw w trybie ekspresowym spróbowały każdej z pokazanych w niej zabaw, a potem siedząc w Bilibo przemieszczały się po całym domu. Wtedy babcia, wrażliwa na punkcie błyszczących podłóg, miała trochę kłopotu z zaganianiem dziewczynek na dywan. Potem przyszła kolej na zabawy w dmuchanym basenie, a tam - polewanie, przelewanie, kręcenie się i chlapanie. Jednak gdy Julka wróciła do swojego domu w innym mieście, zabawka dla Izy straciła na atrakcyjności. Może wróci do łask kiedy więcej czasu będzie spędzać w domu.




2 komentarze:

  1. Od jakiegos czasu poszukuje ciekawych miejsc w sieci dla dzieci,o dzieciach,dla rodziców. No iznalazłam Was. Zaczęłam przeglądać wpisy coraz starsze,aż dotarłam do początku.Normalnie zatraciłam się całkowicie.Trzymajcie tak dalej,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękujemy za miłe słowa. Cieszymy się, że nasz blog jest ciekawy. Takie pozytywne komentarze dodają Nam skrzydeł :-).

    OdpowiedzUsuń